Strony

niedziela, 6 marca 2011

Co najbardziej niszczy ludzi?

Co najbardziej niszczy ludzi?
Czy jest to pycha, zazdrość, nienawiść...?
Żyjemy w czasach, w których zwykle najważniejsze są dla ludzi pieniądze. Im więcej ktoś ich ma, tym większa jest zazdrość innych, a od zazdrości do nienawiści jest niedaleko. Coraz bardziej jesteśmy przesiąknięci egoizmem, chcemy mieć więcej, chcemy być lepsi od innych. Jako ludzie jesteśmy źli i egoistyczni, pragniemy dostawać wszystko, co najlepsze i zawsze otrzymywać więcej, wyciągać ręce po dobra materialne. Właśnie dobra materialne wyniszczają duszę i wrodzone dobro człowieka, zamieniają go w chciwego demona, zupełnie innego od tego, jakim się urodził. Trzeba umieć to przewalczyć, przetrwać nowoczesną erę podążania za dobrami majątkowymi. Przez połowę życia kombinujemy, jak szybciej wzbogacić się, jak stać się najlepszymi, jak zaszkodzić innym (słabszym), aby ci z wyższej hierarchii nas cenili, a nie zauważamy najważniejszych spraw w życiu. Ludzie w naszych czasach rzadko kiedy zwracają uwagę na potrzebujących, cierpiących, chorych. Wolą wykorzystywać swoje majątki na siebie niż na organizacje charytatywne na przykład. Egoizm jednym słowem – ciągły brak czasu dla innych ludzi, ciągłe podążanie za pieniędzmi, pracą, znajomościami, niezważanie na uczucia innych, obojętność w ludzkich sprawach – wszystko to prowadzi nas na niską ścieżkę.
Każdy chciałby osiągnąć w życiu to, co wydaje się dla niego najlepsze, ale czy trzeba to robić na niekorzyść innych? Zastanówmy się, jak wpływamy na środowisko. Działamy coraz częściej tak, jak inni by tego chcieli, ale zawsze inni, lepsi duchem ludzie znajdą się, miejmy nadzieję, aby naprowadzić nas na tą dobra ścieżkę.

sobota, 12 lutego 2011

Błogosławieni ludzie dobrej rady, albowiem oni znajdą swoje szczęście, na Ziemi i w Niebie...

Błogosławieni ludzie dobrej rady, albowiem oni znajdą swoje szczęście, na Ziemi i w Niebie...
Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię...
Pewien francuski misjonarz, człowiek świecki, udał się na Haiti w poszukiwaniu swojej dawno zaginionej córeczki. Dopiero będąc w małej wiosce zauważył wielkie ubóstwo. Dzieci bez butów, latające wokół muchy i karaluchy, nędza głodu i prześladowań. A czymże miało być posłannictwo owego człowieka? Emigrował do Europy w poszukiwaniu grosza na chleb dla rodziny, już pierwszą wypłatę przeznaczył na trzewiki dla małej córki. Na Haiti zostawił ją z matką, jednak ona zmarła prędzej na cholerę nim mała skończyła pięć lat. Wychowano ją z rak do rąk, od jednej kultury do drugiej. Ojciec dostawał od już ośmioletniej dziewczynki listy, jednak w dniu jej urodzin, oczekiwany list nie przyszedł. W późniejszym czasie w skrzynce były pustki. Ojciec martwił się o dziecko, a czas wyniszczał jego duszę niemiłosiernie. Wrócił na Haiti. W nędzy głodu i choroby, przepatrzył wszystkie punkty szpitalne - nic. Wszystkie drogi i rozdroża - nic. Wszelkie namioty - nic.
W drodze na lotnisko zauważył przyglądającą mu się Cygankę, jak sądził - wróżkę. Podszedł do niej prędko i zapytało przepowiednię na temat jego córki. Kobieta zmrużyła oczy, westchnęła, a ni stąd, ni zowąd wyprowadzała zza siebie małą, dziewięcioletnią istotkę.
Pochylił się nad nią, ujął małą, kościstą rączkę, spojrzał na nią... I z płaczem wejrzał w zielone, głębokie oczy. "Masz oczy po matce" - mówił. "Moja ukochana Lucille, jak dobrze, że cię znalazłem". Dziewczynka wpadła mu w ramiona, poznała swojego ojca. Wtedy nikt nie mógł przerwać im tej chwili. Mężczyzna dostrzegał w niej swoją żonę, Eugénie. Te same oczy patrzące w niego z pełną troską i uśmiech, dzięki któremu czuł ją w sercu.
"Weź mnie stąd i zaprowadź w miejsce, w którym będę mogla czuć się jak w objęciach matki, tato" - powiedziała z płaczem dziewczynka. "Zrobię wszystko, tylko żebyś czuła cząstkę matczynego serca, a nie nędzy. A wszystko po to, aby twój język mógł powiedzieć, co pomyśli głowa. Aby rączka słuchała właścicielki, aby nóżki stawiały równe kroki. I abyś miała w sercu miejsce dla każdego kochającego cie człowieka - dla mamy spoglądającej na ciebie z góry i dla mnie, spoglądającego na ciebie dla niej."
- Alicja, człowiek mający dobrą nadzieję na wypełnianie dobrych rad...

wtorek, 1 lutego 2011

Być sobą

„Być sobą to znaczy być wolnym, całe życie starać się decydować o sobie i ponosić wszelkie tego konsekwencje; nie udawać kogoś innego, nie zmieniać się dla kogoś lub przez kogoś” To też wykreowanie własnego wizerunku i swoich poglądów, które powinny w swojej osobie pozostawać własne i nie zmieniać się pod wpływem innych.

Od urodzenia każdy z nas kreuje swój wizerunek, swoją osobowość. W jej skład wchodzą nie tylko cechy charakteru i zainteresowania, ale i też nasze upodobania. W dzisiejszej rzeczywistości, gdzie jeden człowiek może zostać pokrzywdzony przez drugiego, osobowość człowieka zmienia się pod wpływem różnych czynników. Każdy chce być lubiany i akceptowany, dlatego zmienia się, często tak, że zapomina o swoim własnym, dawnym „ja”, dla popularności w grupie, aby inni go akceptowali. Wręcz absurdem jest udawanie kogoś, kim się nie jest tylko po to, by być akceptowanym przez innych. Jeżeli wciąż dostosowuje się do „środowiska”, traci się własny charakter, a nawet „samego siebie”.
Nie każdy jest idealny, wręcz przeciwnie. Każdy jest sobą, a jeśli jest sobą, jest KIMŚ.
Każdy z nas chce być lepszy od innych, każdy popełnia błędy, każdy zmienia się, aby coś osiągnąć. Nie trzeba tego robić, to odbiega od normy. Bycie sobą znaczy posiadać własne zdanie, własną osobowość. A chyba właśnie własne zdanie i upodobania są najważniejsze. Nie powinno się ich ukrywać, maskować, w życiu odgrywają one największa rolę. Bez własnego zdania nie możemy się przeciwstawiać czemuś lub komuś. Bez swoich upodobań zbaczamy ze ścieżki własnego życia i próbujemy się dostosować do czegoś/kogoś.
Bez wątpliwości bycie sobą nie jest łatwe i czasem dość trudno stale utrzymać się w przekonaniu, że nasza osoba jest dla ans najlepsza, szczególnie w grupie, w klasie, w szkole. Mimo że czasem mamy rację, nasze poglądy są obgadywane, odrzucane lub lekceważone. Kiedy kłamiemy dostosowując się do czyichś przekonań, jest to dla nich przyjemne, ale nam samym, w głębi duszy ukrywającym swoje zdanie powinno być źle, bo źle postępujemy wobec siebie. Różnimy się od siebie, a gdy chcemy przypodobać się innym, musimy dostosować się do ich charakteru, poglądów. Jeśli wszyscy mielibyśmy te same charaktery świat stałby się nudny, więc pamiętajmy o różnorodności! A kiedy inny człowiek odkryje, że kryjemy się za „maską”, udając kogoś innego, tracimy jego szacunek. Zmieniamy się w kogoś, który udaje siebie. Można określić taką osobę pustą z niczyimi upodobaniami. Jest nikim, czyli człowiekiem, który nie potrafi być sobą.
Szanujmy swoją osobę i innych, nie lekceważmy ich poglądów, nie lekceważmy swoich. Nie bójmy się wyrażać swojego zdania. Nie bójmy się opowiadać o sobie. Żyjmy w kontrastach pomiędzy różnymi charakterami. Nie upodabniajmy się do nikogo. Nie postępujmy wbrew sobie. Żyjmy w przekonaniu, że każdy jest równy, a każda osoba ma swoją godność! Kreujmy dbajmy o swoją osobowość!

#Artykuł do mojej gazetki szkolnej (czasopisma). Pisany pod wielkim rozdrażnieniem sytuacji klasowych, w których ludzie nie są sobą, a udają kogoś, kim nie są. Projekt realizowany w moim duchu, aby nie zmieniać środowisko, ale naprostować własne przekonanie o nim.
Grudzień 2010.
 

Blog Template by YummyLolly.com